niedziela, 1 września 2013

O outro po raz kolejny

W poprzednim poście wrzuciłem kilka zdań na temat końcówki albumu Circle Takes The Square. Powróciłem myślami do kilku albumów, a w szczególności do tych, które takowe zakończenia mają. Wyraźnie mające postawić kropkę na końcu zdania, mają zostawiać z przemyśleniami, a jednocześnie intrygować, zachęcać, nęcić, popychać dalej. Pisząc te słowa jestem bliski stwierdzeniu, że z płytą to trochę jest tak jak z dobrym mówcą przemawiającym do ludzi. Na samym końcu musi być coś z czym ludzie zostaną, co zapamiętają na długo.
Taką końcówkę miał krążek (w moim przypadku kaseta) Ungovernable Force angielskiej klasyki wściekłego punka Conflict. 30 minut wściekłości na świat, na otoczenie, na całą niesprawiedliwość świata. To wkurzenie kipiało z każdej minuty aż do końca. W ostatnim kawałku wszystko cichło, wszystko się tonowało, tempa przygasały. Nie było już tego poczucia wyrzucania z siebie całego bólu. Było poczucie, że z tego uwolnienia energii coś się zaczyna wyłaniać.
Klawisz, przesterowana gitara w tle i ten piękny, kobiecy głos. Niczym na gruzach tego świata nastał nowy dzień. Takie obrazki zawsze wyłaniały się po przesłuchaniu tego kawałka. Pomimo tego, że ciemne barwy są cały czas obecne w tekście, oczyma wyobraźni widziałem jak wszystkie frustracje zaczynają być przekuwane na coś pozytywnego, popychającego do stawiania kolejnych kroków na tym niesprawiedliwym i pełnym łez padole.
Po tych kilkunastu latach, które minęło od kiedy ostatni raz słuchałem całej tej płyty został w mojej pamięci właśnie ten kawałek. Jest mocny nawet w oderwaniu od całego krążka.