niedziela, 11 grudnia 2011

by ruszyć z miejsca...

Po raz kolejny wróciłem do "Dumek Jacoba". Co jakiś czas natykam się na nią na naszej półce z książkami. Zazwyczaj siadam, przerzucam kartki i zastanawiam się czy to już czas by szukać swojego tipi jak Wojtek.
To bardzo prosta książka. Albo inaczej. To książka prosto opisująca cały ten skomplikowany świat. Próbująca wyłuskać, zebrać i choć trochę uporządkować kilka myśli, kilka kroków dokonywanych w życiu.
Każde otwarcie przykuwa mnie w innym miejscu. Za każdym razem uśmiecham się do kolejnej myśli, która czasem trafnie opisuje nie tylko to co u Jacoba, ale też to co u mnie. Od kilku dni ta myśl jest ze mną.
"A anarchizm? Nieźle nakręcony byłem, pamiętam to uczucie i moc, że się może powiedzieć NIE, że nagle tyle spraw prostych, a odpowiedzi oczywiste. Tyle, że jak teraz widzę, było to tylko (?) otwarcie furtki, pierwszy krok najwyżej, żeby móc w ogóle ruszyć z miejsca, żeby iść do TAK."

ta iskra płonie, czyli wolę mieć złote serce

Lepiej późno niż wcale. Skąd ta nazwa bloga chciałoby się rzec? Interpretacja już gdzieś po trochu przewinęła się na początku. Muzycznie to iskra zawsze będzie mi się kojarzyć z dwoma zespołami. Pierwsze to naturalne skojarzenie bliskie sercu. Aporia to czas i grupa osób, z którą wiążą mnie emocje, wspomnienia masy chwil, energia i miejmy nadzieję że, jak dobrze pójdzie, to i przyszłość. Dziś jednak nie tym.
Nazwa powstała od pewnego zespołu z Częstochowy - Regres. Minęło kilka lat gdy ten zespół mówić w pełni własnym głosem. Obserwowałem ich od czasu kawałka dodanego na pasażerową składankę. Wybaczcie braki w pamięci i na półce (tych drugich się nie spodziewałem :)). Tamten kawałek był taki soczysty, pełen wkurwienia i pasji, ale czuć było, że inspiracje panowie czerpią garściami z Apatii. Od tego czasu trafialiśmy na siebie na wielu koncertach. A to w Elblągu, a to w Gdańsku, a to w jeszcze innych miejscach. Płytki też zaczęły lądować u mnie, ale tak naprawdę ostatecznie przekonali mnie do siebie na "Ta iskra wciąż płonie". Czuć tu oldschool pełną gębą. Jednak już nie taki naiwny z mlekiem pod nosem. Pełny, rasowy, z masą chórków i melodii. Czuć tu ducha Endstand lub innych zespołów idących po linii tej nowej odsłony starej szkoły (zawsze mnie hasło modern oldschool śmieszyło :)). Taki hardcore zawsze mnie przekonywał: zadziorny, ale optymistyczny, melodyjny, ale żywiołowy zmuszającą do szaleństw, odważny, ale bez napompowanego ego.
Ostatni raz widziałem Regres w Warszawie na pożegnaniu Złodziei Rowerów (grała jeszcze Apatia). ZxRx odchodzili z klasą, jaką mógłby pozazdrościć każdy zespół. Później nadszedł czas na Apatię, która już po kilku miesiącach na Rozbracie również kończyła swój rozdział. Kilka tygodni temu mignął mi anons o poszukiwaniach perkusisty/tki zamieszczony na forum przez Pawła z Regresu. Mrożące krew w żyłach fatum zaczyna wisieć nad tym koncertem. Oby tylko na chwilę.

Kilka kawałków tej częstochowskiej bandy chwyta mnie za serducho. Ten jest na czele. Hymn dla tych, którzy myślą nad wybieranymi przez siebie ścieżkami w życiu.