środa, 12 października 2011

Pierwsze koty za płoty czyli post drugi, higieniczny

Był pierwszy test. Czas napisać cokolwiek o tym blogu, niekoniecznie tajemniczo, enigmatycznie, wymijająco.
Idea padła już chyba rok temu. Wtedy obserwując blog fotograficzny pewnej przyjaznej duszy (Patryk to o Tobie :)) zacząłem się zarzekać, iż jestem następny. Oczywiście, moje pojęcie o zdjęciach jest równie duże jak o malowaniu obrazów, więc siłą rzeczy fotki nie miały być sednem tego miejsca. Miałem pisać. Kolejne posty powstawały w mojej głowie, tliła się ta upragniona, wracająca niczym bumerang chęć przelewania myśli na papier i... nic się nie działo. Z Patrykiem spotkaliśmy się jeszcze i po żartobliwym pytaniu czy coś zacząłem, padło pełne zakłopotania "nie". Dzisiaj jest ten moment, gdy trzeba powiedzieć: weź się w garść. Przynajmniej w tej kwestii. Dlaczego akurat dzisiaj? Odpowiedź jest chyba nieznana nawet dla mnie. Wiem tylko tyle, że jesień będzie okresem zmian. Może zacznę w takim razie od tej najmniejszej i dawno już sobie obiecywanej?

O czym będzie w blogu? Pewnie te słowa przewijały się już wielokrotnie na przeróżnych blogach, więc aż chce się powiedzieć: o życiu, wszechświecie i całej reszcie (Adams był geniuszem :)). Konkretniej? Życie będzie pokazywać, co też tutaj się znajdzie. Na pewno będzie trochę muzyki. Dla mnie (ku pamięci), dla Was dla ciekawostki czy inspiracji. Raczej nie ma szans by znalazło się miejsce na jakieś linki do ściągania tysięcy gigabajtów muzyki, której się i tak nigdy nie przesłucha. Będę dawkować i starociem i świeżą krwią. Poletko, na którym będę operować to hc/punk, choć pewnie i nie jeden raz przeskoczę płot i popędzę w inną stronę.
Oprócz muzyki jednak będę wylewał tu też swoje przemyślenia. Brakuje mi zinów (tych do czytania i do maczania palców), brakuje mi pisania listów, wiadomości. Niech to miejsce będzie tych rzeczy substytutem.
No i pytanie fundamentalne w tych czasach: czemu, do diabła, nie facebook? Załóżmy, że tu jednak jest bardziej kameralnie. :) Choć jeżeli tutaj trafisz to nie przejmuj się i podaj dalej wiadomość o tym miejscu. Może ta iskierka coś zapali...?

Muzyka na dziś:
Hot Water Music - kiedyś ten zespół był dla mnie ciężkim tematem. Miał coś w sobie i przyciągał, ale na dłuższą metę nie byłem w stanie przykuć się do niego. Jednak z roku na rok mięta do nich się powiększa. Melodie z jednej, z drugiej chropowatość. Zespół, który przynajmniej z perspektywy Polski, był zawsze słabo doceniany. Czasem mam wrażenie, że gdyby nie Leatherface i ich wspólny split to dla tej części Europy byliby w ogóle anonimowi. Może to tylko moje złudzenie, bo właśnie dzięki temu wydawnictwu (jedynka BYO split series) HWM tak naprawdę się we mnie zakotwiczył. Choć Stubbs i spółka i tak na tej płycie pokazują młodszym kumplom gdzie ich miejsce. :)

... i tak HWM uczestniczył w kładzeniu kamienia węgielnego. No to siup!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz