niedziela, 11 marca 2012

Chłód

Jest kilka zespołów, które kojarzą mi się z chłodem. Zimno, chłód, bezsens tego świata. Słowem Joy Division. Klimat robi tutaj wszystko, chłodna gitara, minimalistyczny bas, dźwięk perkusji wybijającej jednostajny, wchodzący w czaszkę rytm. No i głos. Ian nadawał temu zespołowi nimb proroków końca. Jego postać, charyzma, głos, no i szybki koniec był znaczną składową tego, że zespół jest legendą. Jednak nie wydaje mi się by tylko to było zasługą tego, że Joy Division stało się tym czym się było. Nie wyobrażam sobie Iana bez reszty zespołu, ale także zespołu bez Iana (pomimo, że to poniekąd miało miejsce) i bez tych składowych, które z zewnątrz kształtowały ten zespół.
Przy okazji "Control" to świetny film. Nawet nie tyle ze względu na zespół i muzykę co po prostu przez historię i to poczucie zmierzania spiralą w dół. To jeden z tych filmów, do których chce się wracać, a to jeśli chodzi o filmy i mój przypadek to nie takie częste.

Nie będzie "Love will tear us apart". Będzie coś innego:


Miłego chłodu, w ten skądinąd wiosenny dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz