niedziela, 24 czerwca 2012

duszno mi

Duchota. Mrok zapada, a temperatura cały czas wysoka i gorąc bije zza okna. Znając skratkowatość pogody domyślam się, że już za rogiem czai się panaceum na ten stan w postaci burzy, grzmotów, piorunów i mas deszczu. Ot, taka specyfika. Póki jednak to nie nastąpi zamykam oczy, biorę swoją deskę i idę poskakać po falach.
Ten kawałek mam nagrany gdzieś na wideo. Kiedyś czatowało się w radiu i np. u Wiernika, nagrywało się kawałki. Później nadeszła era tv i było kilka muzycznych stacji telewizyjnych. W zalewie chłamu i popu czasem w godzinach wieczorno - nocnych np. na Vivie Zwei leciały różne programu muzyczne, w trakcie których trafiały się perełki. A to koncert Dead Kennedys, a to Bad Religion przedstawiało swoje najlepsze płyty, a to podobny zestaw tworzyło Pennywise i tak można było sobie stworzyć kilka ciekawych składanek wideo. Niestety duże czarne kasety służą chyba tylko jako łóżeczko dla myszy rezydujących na strychu. Przypominam sobie te kawałki, odgrzebuję je z odmętów pamięci, odkurzam i szukam w przepaści internetu. Czasem się udaje:

Słońce w każdej nucie. Moje domysły stały się rzeczywistością. Słońce i gorąc już tylko daje Sublime. Za oknami burza w najlepsze. Zamykam więc oczy, biorę swoją deskę i idę poskakać po falach... no i włączam Badfish... i jeszcze raz... i jeszcze... i jeszcze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz