Dwa wspomnienia były na tyle silne, że nie miałem wyjścia jak tylko przywołać je tutaj.
Numer 1: Pennywise. O historii kapeli, a zwłaszcza o dziwnych zwrotach akcji z ostatnich 2-3 lat, pewnie kiedy indziej sobie powiemy. Dzisiaj świąteczny kontekst. Pennywise ma w swoim dorobku kilka świetnych kawałków, garść fajnych coverów (jak zresztą wiele kalifornijskich bandów). Ma także okolicznościowy kawałek na tę okazję. :)
Pennywise - Christmas in hell
Numer 2: No Doubt. Tak! To ten zespół! to ta wokalistka! Gwiazdki popu na moim blogu. Kiedyś (na samym, głębokim początku) była to kapela grająca przebojowo, ale w mocno skapunkowym klimacie. Długą i zadziwiającą pod kątem muzycznym (i pewnie nie tylko) drogę przeszedł ten band. Jak widać punk był trampoliną dla naprawdę różnych osób.
Miało być świątecznie? Ok. Trochę skapunkowego bujania w świątecznym sosie. Ciekawostka na kilku frontach: muzycznym, tematycznym, kontekstowym.
No Doubt - Oi to the world
Świątecznych kawałków granych przez punkowe assamble była cała masa. Nawet wydawano przeróżne składanki: te obrazoburcze, obśmiewające, te na mniej lub na bardziej poważnie. Może w przyszłym roku zrobię jakiś Top 10 tego typu ciekawostek? W tym roku jednak tu postawmy kropkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz